KOSZE WIKLINOWE
Wszystko zaczęło się od tego, że tata powiedział, że potrzebowaliby mały koszyk do ziemniaków. Więc poczytałam trochę w internecie i powiedziałam "ok! spróbuje !". I tak tata załatwił mi prawdziwą wiklinę i jazda. Jak się wzięłam do roboty to najchętniej bym tylko wyplatała. Efekty możecie oglądać na zdjęciach! Wiadomo nie są idealne ale jestem samoukiem i po prostu muszę jeszcze poćwiczyć.
Zamawiam koszyk wielkanocny z mniejszym troszkę pałączkiem. Jestem pod wrażeniem Michaszko :) Narmalnie Cuda Wianki wywijasz :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń